Chusta po praniu suszy się, a my..... wyszliśmy na spacer w wózku .

Rezultaty :
- synek krzyczał całą drogę (nie siedzi, więc niewiele widział w głebokim wózku, a ile można podziwiać chmury i gałęzie)
- pada deszcz, więc umordowałam się strasznie z folią przeciwdeszczową - padało zakładałam, na chwile słonće - zdejmiowałam bo duszno, za moment znowu deszczyk, boszzz
- coś co mnie zawsze wpienia na maksa - psie gówna na kołach, o matko - wózek wielki nie widzę, gdzie jadę, niemożliwością jest na chodniku wymanewrować......

Zamiast przyjemnego spaceru jest wkurzenie moje, płacz Krzycha i silne postanowienie, że idę suszyć chustę suszarką, może do popołudnia wyschnie.....